niedziela, 4 września 2016

1 Dywizja Pancerna



1 Polska Dywizja Pancerna pod dowództwem generała Stanisława Maczka z czasów II wojny światowej tkwi głęboko w sercu każdego zapalonego Polonofila zainteresowanego tym okresem historii. Przy czym uczucie to jest w pełni uzasadnione: gen. Maczek jest postacią absolutnie wyjątkową w dziejach polskiej wojskowości a żołnierze, którymi dowodził, nie przegrali żadnej bitwy w trakcie co najmniej dwóch wojen, a w nich kilku kampanii. Gdy byłem małym chłopcem i z wypiekami na twarzy czytałem po raz któryś niewielką książeczkę zatytułowaną „Maczuga”, wydaną w serii z Tygrysem, po raz pierwszy przemówiła do mnie legenda tej znakomitej formacji. Wraz z kolejnymi lekturami – stopniowo coraz poważniejszymi – w tym z licznymi wspomnieniowymi (ze świetną żołnierską epopeją generała Maczka – „Od podwody do czołga”) – moja fascynacja się pogłębiała, a dziś chcę sobie zadać pytanie: na jak solidnych podstawach została ona oparta?

Gen. Stanisław Maczek z szefem sztabu ppłk. Ludwikiem Antonim Stankiewiczem
Po pierwsze: 10-tą Brygadą Kawalerii, potem Kawalerii Pancernej a w końcu 1-wszą (Polską) Dywizją Pancerną Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie dowodził jeden z najznakomitszych oficerów, jakich Polska miała. Nizinny góral ze Lwowa, walczący w I wojnie światowej w armii austriackiej (to ważny element – brak przeszłości legionowej uchronił go przed sanacyjną kliką i „skazał” na dowodzenie 10 [Zmotoryzowaną] Brygadą Kawalerii), przez zbieg okoliczności wysłany wraz ze swoją jednostką na południe Polski – nad granicę rumuńską, przedzierający się po klęsce wrześniowej wpierw do Francji a potem przez dzikie kraje Maghrebu do Wielkiej Brytanii, najlepszy i jedyny kandydat do objęcia dowództwa pierwszej polskiej Dywizji Pancernej z prawdziwego zdarzenia, „uśmiechnięty generał” (jak o nim ostatnio przeczytałem), barman w szkockim hotelu, zbyt dumny, by przyjąć jałmużnę od Brytyjczyków, najbardziej długowieczny z polskich generałów (dożył 102 lat!), doczekał upadku komunizmu i odzyskania przez Polskę niepodległości, otoczony szacunkiem i miłością swoich byłych żołnierzy i ludności europejskich miast, które jego dywizja wyzwoliła na swoim szlaku bojowym. Stanisław Maczek. Stawiam kropkę, by kiedyś powrócić do Generała w osobnym artykule.

Gen. Maczek i płk. Franciszek Skibiński - pełnił m.in. funkcję dowódcy 3BS
Po drugie: generał Maczek miał do dyspozycji najlepszych polskich oficerów, jacy przedostali się na Zachód Europy. Obowiązywała zasada kompetencji a nie koneksji. Mimo początkowych problemów z pogodzeniem ze sobą kawalerzystów, piechurów i pancerniaków Dywizja stała się zabójczym mechanizmem, a rozmach w działaniu, wyjątkowy duch i waleczność Polaków zyskały jej uznanie nawet w gronie jej wrogów. Gdy po konferencji w Jałcie Montgomery nie pozwolił Polakom walczyć, niepewny ich postawy i lojalności, Niemcy zachodzili w głowę, jaki podstęp musi planować lord of El Alamejn, że tak długo trzyma znakomitą polską dywizję w odwodzie.

Oficerowie, żołnierze i korespondenci wojenni kompanii sztabowej 1DPanc
Po trzecie: Esprit de corps Brygady, potem całej Dywizji, osławionej już w kampanii wrześniowej (przylgnęło do niej określenie „Czarna Brygada”). Na polu walki tworzą się wyjątkowo silne więzi – a wśród żołnierzy, którzy przebyli szlak bojowy od Chabówki i Nowego Targu, przez Champaubert i Montbard, po Chambois, Bredę i Wilhelmshaven – więzi musiały być szczególnie silne. Już w trakcie walk na kontynencie straty ponoszone przez oddziały dywizyjne uzupełniali jeńcy wojenni – Polacy siłą wcieleni do Wehrmachtu. Wyszkoleni przez Niemców doskonale znali rzemiosło wojenne i taktykę przeciwnika. No i wszyscy byli żołnierzami na wygnaniu, wracali do domu.

Po czwarte: polska Dywizja Pancerna osiągnęła najlepsze wyniki ze wszystkich brytyjskich i kanadyjskich dywizji pancernych w strzelaniu tuż przed wyruszeniem na front w Normandii. Stanowiło to uwieńczenie całego procesu szkolenia, który z różnymi perturbacjami toczył się od 1940 roku. Doskonałe zgranie w ramach załóg i pododdziałów zaowocowało zwycięstwami na polu walki.
Polscy czołgiści z 2 szwadronu 2 Pułku Pancernego 1DPanc. w czasie ćwiczeń przed inwazją na kontynent - czerwiec 1944
Po piąte: generał Maczek był doskonałym taktykiem, który rozumiał rolę dywizji pancernej na współczesnym polu walki i nie powtarzał błędów brytyjskiej szkoły walki, która zakładała samodzielną walkę czołgów krążowniczych przy włączeniu się piechoty w sytuacji uporczywej obrony przeciwnika. Po stratach poniesionych w nieudanym natarciu czołgów w ramach operacji Totalize (koncepcja Montgomeryego walenia pancerną pięścią w mur zbudowany z okopanych dział ppanc i czołgów), generał Maczek zmienił sposób działania mieszając w ramach Brygad pułki czołgów, bataliony piechoty, dywizjony artylerii w zależności od wyznaczanych celów – dokładnie tak funkcjonował amerykański model dowodzenia dywizją pancerną na polu bitwy.

Piechurzy na czołgu 1DPanc w Normandii
  Po szóste: Polacy mieli do spłacenia dług Niemcom za lata niewoli i okupacji. Gdy Dywizja weszła do walk w Normandii, trwało Powstanie Warszawskie. Żołnierze słuchali wieści z kraju, zaciskali zęby i zabijali tylu Niemców, ilu tylko byli w stanie. Ciężko jest powiedzieć, czy polski żołnierz jest lepszy od innych, bardziej odważny, uparty w dążeniu do zwycięstwa – ale niewątpliwie w wielu sytuacjach dowiódł, że jest w absolutnej czołówce walczących w II wojnie światowej, budząc podziw sojuszników i wrogów, a przykłady można by mnożyć. Będę do tego powracał.

Podsumowanie: do czego był mi potrzebny ten wywód? Do zarysowania tego, co będzie przedmiotem moich kolejnych artykułów i prezentacji: wargamingowa wersja 1 Polskiej Dywizji Pancernej, projekty terenów związanych ze szlakiem bojowym Maczkowców, potyczki wargamingowe rozgrywane z ich udziałem, rekonstrukcje historycznych bitew, scenariusze.

Defilada żołnierzy 1DPanc w wyzwolonej Bredzie 11 listopada 1944r.
 Ale nade wszystko chciałem wyjaśnić, skąd się wzięło łagodne oblicze Generała i skrzydło husarskie jego Dywizji z maksymą chluby pierwszej Rzeczypospolitej – husarii właśnie – „Amor Patriae [Nostra Lex]” w znaku firmowym naszej pracowni: z tej właśnie fascynacji i szacunku dla przemilczanych dzisiaj bohaterów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz