poniedziałek, 26 września 2016

1 Dywizja Pancerna - BA Theatre Selector


Pluton wzmocniony polskiej 1 Dywizji Pancernej - Normandia / Low Countries
- Theatre Selector for Bolt Action 2nd Ed.

17 czerwca 1940 roku wieczorem nowo mianowany premier Francji Philippe Petain wygłosił przemówienie radiowe, w którym oświadczył, że wystąpił do dowództwa niemieckiego z prośbą o rozejm. Kampania francuska faktycznie dobiegła końca – nieliczne oddziały francuskie nadal stawiały opór. Rozpoczęła się gehenna dla walczących po stronie dotychczasowych sojuszników Polaków. Dla nich nie było mowy o kapitulacji – walkę należało kontynuować u boku Wielkiej Brytanii. „Turyści Sikorskiego” wrócili na szlaki, przedzierając się tym razem na wyspy. Najważniejszym zadaniem było znaleźć transport – morski lub lotniczy. Wielu udało się przedostać do Portugalii, skąd statki lub samoloty zabierały ich do Anglii. Inni musieli iść dłuższą drogą, na przykład przez północną Afrykę. Dla wielu wojna skończyła się już w tym momencie – trafili do niemieckich obozów jenieckich lub zostali internowani w Szwajcarii. Jeszcze inni wstąpili do francuskiego ruchu oporu i kontynuowali walkę na kontynencie.

Ćwiczenia polskiej piechoty w Wielkiej Brytanii.
Generał Stanisław Maczek przedostał się do francuskiej Algierii a potem Maroka w przebraniu Araba – żołnierza Legii Cudzoziemskiej. W Casablance odnalazł rodzinę, razem popłynęli do Lizbony i stamtąd samolotem dotarli do Bristolu 21 września 1940 roku – w trakcie najbardziej zaciętych walk w Bitwie o Anglię. Nad Londynem walczyli już polscy piloci myśliwscy – na pancerniaków i zmotoryzowanych kawalerzystów dopiero miał nadejść czas. Na razie byli potrzebni do obrony brytyjskich wybrzeży i to jako piechota – późnym latem 1940 roku i w nadchodzących miesiącach obawiano się ciągle niemieckiej inwazji na wyspy.






Polscy pancerniacy w czołgu Crusader używanym do szkolenia.
25 lutego 1942 roku, gdy widmo inwazji dawno odeszło w przeszłość, a armia Wielkiej Brytanii rozpoczęła długie i żmudne przygotowania do powrotu na kontynent, generał Władysław Sikorski wydał rozkaz sformowania 1 Dywizji Pancernej pod dowództwem generała Stanisława Maczka. Jej trzonem były 16 Brygada Pancerna i 10 Brygada Kawalerii Pancernej – zgodnie z etatem brytyjskim z początkowego etapu wojny. We wrześniu1943 roku nadeszła konieczność reorganizacji Dywizji do nowego brytyjskiego etatu wojennego, zakładającego obecność w strukturze jednej brygady pancernej i jednej brygady piechoty wraz z artylerią wspierającą i służbami. Trzonem Dywizji pozostała 10 Brygada Kawalerii Pancernej, choć dwa z trzech jej pułków stanowiły pododdziały należące wcześniej do 16 Brygady Pancernej. Utworzono 3 Brygadę Strzelców, która do momentu wyruszenia na front stanowiła najsłabszy element ze względu na niepełne stany etatowe, które udało się uzupełnić dopiero po wejściu do walki i wcieleniu do szeregów Polaków – jeńców wojennych siłą wcielonych do Wehrmachtu.

Wyładunek Shermana 24 Pułku Ułanów w sztucznym porcie u wybrzeży Normandii.
Na szlaku bojowym Dywizji da się wyróżnić 3 ważne etapy: normandzki (zakończony zwycięską obroną Maczugi i Chambois), pościgowy – przez północną Francję, Belgię aż po Holandię (zakończony zdobyciem Bredy) i holendersko-niemiecki (zakończony zdobyciem Wilhelmshaven w kwietniu 1945roku). Pod względem organizacyjnym dwa pierwsze etapy pozostają tożsame, w trzecim nastąpiła zasadnicza zmiana w wyposażeniu Dywizji: podstawowe czołgi Sherman V i Vc (Firefly) zostały zastąpione wersją Sherman IIa (z armatą 76mm) oraz Ic (Firefly na podwoziu Shermana M4). Kolejne istotne różnice dotyczą umundurowania piechoty: w drugim etapie w trakcie późnej słotnej jesieni 1944 roku żołnierze zaczęli występować w umundurowaniu zimowym, obejmującym płaszcze sukienne, a także w oddziałach piechoty i dragonów zaczęto używać brytyjskich hełmów pancerno-motorowych RAC (Royal Armored Corps helmet) Mk1, które wcześniej były przeznaczone tylko dla kierowców i załóg wozów bojowych (ten sam dzwon wykorzystywany był w hełmach spadochronowych, a także przez motocyklistów).

Cromwelle 10 Pułku Strzelców Konnych w Holandii
Niezwykle istotne jest określenie poziomu wyszkolenia żołnierzy Dywizji w poszczególnych etapach wojny. Sam generał Maczek najwyżej oceniał poziom jakości i zgrania żołnierzy (szczególnie piechoty) w okresie normandzkim. Strat poniesionych zwłaszcza w walkach na Maczudze długo nie udawało się wyrównać. Konieczność czerpania rezerw z wszelkich dostępnych źródeł i niedostateczny okres ich przeszkolenia w ramach pododdziałów sprawiały, że dopiero długa przerwa zimowa 1944/45 pozwoliła na znaczącą poprawę tej sytuacji. W tym też czasie przyjęto nowy sprzęt pancerny, który wymagał dotarcia i zapoznania się z nim żołnierzy (inne właściwości balistyczne dział 76 mm). W trakcie krótkiej kampanii w kwietniu 1945 roku Dywizja ponownie dowiodła swej wartości, mimo bolesnego rozczarowania postanowieniami konferencji w Jałcie.

Pluton wzmocniony polskiej 1 Dywizji Pancernej (sierpień-listopad 1944):

1 Podporucznik lub Porucznik (poziom regularny lub weteran)
[spora część kadry oficerskiej wywodziła się z weteranów kampanii wrześniowej lub francuskiej, ale młodsi oficerowie zdobywali często szlify dopiero w Wielkiej Brytanii]

2 Drużyny piechoty regularnej lub weteranów (środkowy / późny okres wojny)
[bardzo wysokie morale polskich oddziałów mimo braków w szeregach oraz fakt, że część żołnierzy walczyła w trzeciej z kolei kampanii wojennej sprawiało, że bardzo szybko mogli oni uzyskać status weteranów]

plus:

Grupa dowodzenia
0-1  Kapitan lub Major (weteran)
0-1  Medyk (regularny lub weteran)
0-1  Obserwator artyleryjski (regularny lub weteran)
[zawsze jest to Kanadyjczyk lub Brytyjczyk, nie będą go zatem dotyczyły zasady specjalne 1 Dywizji Pancernej – to samo dotyczy darmowego obserwatora]

Pododdziały piechoty
0-4 Drużyny piechoty regularnej lub weteranów (środkowy / późny okres wojny)
0-1 Obsługa ciężkiego karabinu maszynowego (mmg): regularni lub weterani
0-1 Obsługa moździerza lekkiego, średniego lub ciężkiego: regularni lub weterani
0-1 Obsługa miotacza przeciwpancernego PIAT: regularni lub weterani
0-1 Zespół snajperski: regularni lub weterani

Artyleria:
0-1  Działo spośród:
Armaty przeciwpancerne: armata 6-funtowa, armata 17-funtowa
Artyleria polowa: haubicoarmata 25-funtowa
Armata przeciwlotnicza: armata 40mm Bofors

Pojazdy rozpoznawcze:
0-1  Samochód lub pojazd rozpoznawczy spośród: Daimler Dingo, Samochód Zwiadowczy Humber, Uniwersal Carrier zwiadowczy
[co prawda dysponujemy informacjami, że w polskiej Dywizji użytkowane były samochody pancerne Staghound czy Humber, ale należały one głównie do dowództwa brygad i nie pełniły funkcji bojowych]

Czołgi, niszczyciele czołgów, artyleria samobieżna, pojazdy przeciwlotnicze
0-1  pojazd spośród: czołg krążowniczy Mk VIII Cromwell, czołg krążowniczy Mk VIII Centaur CS, M5A1 Stuart VI, M4A4 Sherman V, M4A4 Sherman Vc Firefly, M10 Wolverine, M10 Achilles, Sexton, Średni moździerz na transporterze Carrier, Ciężki karabin maszynowy na transporterze Carrier, Morris C9/B z armatą plot 40mm Bofors, czołg przeciwlotniczy Crusader MkII AA

Pojazdy transportowe i ciągniki artyleryjskie
0-1  pojazd na jeden pododdział piechoty w plutonie spośród: Uniwersal Carrier, ciężarówka 3-tonowa, ciężarówka 1,5-tonowa, jeep, M5 Halftrack
0-1 ciągnik artyleryjski spośród: Lloyd Carrier, ciężarówka 1,5-tonowa, ciągnik Quad

W części drugiej przedstawię propozycję plutonu wzmocnionego dla okresu wiosna 1945 roku.

sobota, 10 września 2016

Bitwa o wzgórze nr 113


W ostatni czwartek dokonaliśmy kolejnej odsłony projektu Kampania Wrześniowa 28mm: mając do dyspozycji pododdziały 1 Polskiej Dywizji Pancernej oraz 2 Dywizji SS Das Reich wzięliśmy na tapetę bitwę o Mont Ormel - czyli o Maczugę - z sierpnia 1944 roku. Postanowiliśmy wykorzystać scenariusz Hold the Hill z dodatku Battleground Europe.

Widok z Maczugi dzisiaj -  sporo zadrzewień i żywopłotów. Spróbujemy to oddać na makiecie.

Zgodnie z jego założeniami pośrodku stołu stanęło wzgórze - wpierw rozległe, zajmujące prawie ćwiartkę stołu - potem zdecydowaliśmy się na mniejsze oplecione siecią dróg, która powinna była stanowić trasę ucieczki dla okrążonych w Normandii wojsk niemieckich. Po zachodniej stronie - opanowanej przez Niemców - wyrosły zabudowania miasteczka Chambois, kluczowego dla zrealizowania celów Operacji Tractable, a nasze wzgórze okazało się ostatecznie nie być Maczugą (wzgórzem 262), ale zupełnie innym wzniesieniem, na którym ulokowały się czołgi 10 Pułku Strzelców Konnych (wzgórzem nr 113 - w rzeczywistości Strzelcy Konni bronili się na nim bez wsparcia piechoty ustawieni w czworobok jak brytyjskie bataliony piechoty pod Waterloo).


Rzut oka na wzgórze 113 - niewiele miejsca do sensownego rozstawienia wzmocnionego plutonu - dobrze, że część została w rezerwie.

Siły obu stron przedstawiały się następująco: 

2 Dywizja Pancerna "Das Reich"

Leutnant + Zugführer - 78
2 x SS squad (NCO + 7 - smg, lmg) - 127
2 x Hanomag 251/1 - 89
2 x Schwere MG - 50
Nebelwerfer - 65
SdKfz 7/2 - 175
SdKfz 234/2 Puma - 160
PzKfw IV ausf. H - 235
Zussamen: 1245
1 Polska Dywizja Pancerna + No10 Commando
 Podporucznik + sierżant - 78
3 x drużyna piechoty (kapral + 9 - 2 smg, lmg) - 126
lekki moździerz - 35
PIAT - 40
medyk - 23
carrier (2xlmg) - 70
carrier rozpoznawczy (2xlmg) - 70
Cromwell - 205
Crusader III AA Mk.II - 135
snajper - 65
Commando section (NCO + 9 - 3 smg)
Razem: 1248





Z obawy przed mogącymi nadlecieć w trakcie bitwy samolotami nieznanego wroga - zgadzamy się na dodatkowy pojazd przeciwlotniczy, oczywiście wliczony w punkty  rozpiski.

Teren do obrony był tak ciasny, że artyleria niemiecka powinna była i zbierała krwawe żniwo. Przygotowanie artyleryjskie ą potem ostrzał z "ryczącej krowy" - miotacza rakietowego typu Nebelwerfer - mocno utrudniły obronę.





 




Piechota, która miała wedrzeć się między zabudowania miasteczka, zaległa za normandzkim żywopłotem i już się nie podniosła do momentu, w którym żołnierze zdziesiątkowani ogniem poczwórnie sprzężonych działek przeciwlotniczych wycofali się w panice. 


Z północnej flanki uderzyły pojazdy pancerne Das Reich, szybko eliminując z walki Cromwela Strzelców Konnych.












Za to lekki przeciwlotniczy Crusader rozpoczął swój morderczy rajd przez wzgórze, niezwykle celnym ogniem sprzężonych działek po kolei wyłączając z walki pojazdy przeciwnika. Okopana na wzgórzu piechota przyjęła ciężki ostrzał ze wszystkich kierunków, aż w końcu została wyeliminowana tuż przed końcem bitwy i nadejściem odsieczy.



Fragment autentycznego pobojowiska na Maczudze: Sherman, Pantera i SdKfz 251 splecione w śmiertelnym tańcu.

Czerwone kostki oznaczają piny na Pumie, która wycofując się przed obsługą PIATa, wjechała wprost pod lufy Crusadera.

Jak w przypadku walk na prawdziwej Maczudze w naszej bitwie doszło do pojedynku pancernego, w którym strzelano do siebie niemal z przyłożenia. Zwycięsko wyszła z niego załoga Crusadera, która najpierw zatrzymała PzKfw IV, a potem zmusiła załogę uszkodzonego wozu do ucieczki.


Mimo przewagi liczebnej i wielkiej odwagi Polaków niemieccy weterani odparli atak polskiej piechoty.























W trakcie walko o domknięcie kotła Falaise dochodziło do sytuacji, w których Niemcy atakowali z dwóch stron naraz, zmuszając obrońców do walki w okrążeniu. Aby oddać ten stan rzeczy scenariusz pozwalał na wkraczanie niemieckich rezerw z dwóch dowolnych przeciwległych krawędzi. Dzięki temu w trzeciej turze gry niespodzianie na plecach walczących Polaków pojawili się grenadierzy pancerni. Kontratakowała polska piechota, ale w ciężkiej walce wręcz została wyeliminowana. Sytuację opanowali dopiero nadciągający komandosi.

W wyniku artyleryjskiej nawały wycofali się niemieccy przeciwlotnicy, ale oddziały w Chambois zachowały zimną krew.




W tym samym czasie, gdy ważyły się losy poludniowej flanki, obecny na wzgórzu wysunięty obserwator artyleryjski wezwał wsparcie artylerii 2 Korpusu Kanadyjskiego, okładając ogniem oddziały ulokowane w zabudowaniach Chambois. 

Było już jednak zbyt późno. Z północnej flanki uderzył kolejny pododdział grenadierów SS, który co prawda udało się powstrzymać, ale przy stracie Carriersa wraz z załogą. Od północnego zachodu nacierającym Niemcom nie stał już na drodze nikt...
Grenadierzy SS zatrzymani ogniem karabinów maszynowych z Carriersa. Niebawem ponownie ruszą do natarcia.



Grenadierzy przedzierają się przez las, by wedrzeć się na wzgórze 113.
Ostatecznie niewielkimi siłami wzgórze udało się się utrzymać, ale przy tak ogromnych stratach własnych, że zwycięstwo tym razem przypadło grenadierom dywizji Das Reich.














Wnioski i obserwacje płynące z bitwy:
1. Do rozgrywania tego scenariusza musimy stworzyć odpowiednio większą makietę wzgórza, najlepiej z przygotowanymi już stanowiskami obronnymi do walki w okrążeniu. Odpowiedni projekt już się rysuje!
2. W oryginalnym scenariuszu nie jest wyznaczona krawędź obrońcy, przez którą docierają rezerwy. Przyjęliśmy, że polskie rezerwy będą wkraczać przez krótszą krawędź naprzeciw Chambois, co miało swoje znaczenie taktyczne.
3. Atakujący powinien przed bitwą zapisać krawędzie, z których będą wkraczały jego rezerwy, tak jak to ma miejsce przy outflanking manouvre.
4. W nieco innej scenerii zagramy ten scenariusz plutonem włoskim - powinno być ciekawie!
 

środa, 7 września 2016

Gebirgsjägers

German Gebirgsjägers (still waiting for new German Armybook)



What I miss in German Armybook is a special entry for Gebirgsjägers – one of the elite formations of Wehrmacht during the second world war. The other one – the Fallschirmjäger – received unique rules as veteran units and have splendid figures – both metal and plastic. French mountain and colonial troops may use special rule – mountaineers and even got mule teams for carrying their guns and equipment. But the famous for their war deeds Gebirgsjägers got neither any specific rules nor figures. As great Bolt Action fans we’ve decided to fulfil this gap.

One can see that the main distinctive element of their outlook was a badge called Edelweiss on the left side of their mountain caps and on the right sleeves of blouse. And of course… climbing ropes!
 

Gebirgsjägers used standard Wehrmacht M36/M43 uniforms with mountain ankle boots (Bergschuhe) similar to Wehrmacht Schnürschuhe and wear Bergmütze (identical in shape with M43 feldmütze). As I wanted to give them unique look different from ordinary infantry I used hands, weapons and equipment from different plastic sets. Gebirgsjägers had to carry almost all the equipment and weapons on their shoulders, what affected on the type of weapons and the amount of taken ammunition. Most of my Jägers have Mauser rifles (in fact Gebirgsjägers used created especially for them Mauser-Kurz i.e. short) and semi-automatic rifle Gewehr 43. Because they are veterans, I could not resist arming each team with two machine guns – both MG (Maschinengewehr) 34 and 42. Gebirgsjägers often chose older version due to a lower rate - the consumption of ammunition in the mountains was of exceptional importance
 
 Although there were such plans in the German high command to arm Gebirgsjägers  (as well as Jägers – the “lowland” light infantry) in a great amount of automatic weapons [i], they never completely succeeded. So in my platoon only the officers and NCO's have Sturmgewehr 44 (assault rifle) and additionally in each team one of the soldiers possess MP40 (Machinenpistole). One of them is changing the magazine and the other one is reloading.


When fighting in the high mountains Gebirgsjägers commonly used mountain backpacks (Gebirgrsrucksacke 31). I used the excellent backpacks from the set of the British plastic commandos which are very similar in shape. On the main belts hangs standard German bread-bags with canteens and water bottles. Some troopers have infantry shovels and bayonets - all from different German sets.

I also added climbing ropes made of twisted copper wire, which I formed into coils. One of the soldiers leads a packed mule from the Chindits set. According to the table of organization and equipment during the fighting in the mountains in each Gebirgsjägers platoon were 3 mules or horses carrying mainly ammunition for machine guns.




[i] Records of Headquarters, German Army High Command, National Archives Microcopy No. T-78, Roll 391, American Historical Association Committee for the Study of War Documents, Washington, DC., 1960


























So, here U got the finished figures.



niedziela, 4 września 2016

1 Dywizja Pancerna



1 Polska Dywizja Pancerna pod dowództwem generała Stanisława Maczka z czasów II wojny światowej tkwi głęboko w sercu każdego zapalonego Polonofila zainteresowanego tym okresem historii. Przy czym uczucie to jest w pełni uzasadnione: gen. Maczek jest postacią absolutnie wyjątkową w dziejach polskiej wojskowości a żołnierze, którymi dowodził, nie przegrali żadnej bitwy w trakcie co najmniej dwóch wojen, a w nich kilku kampanii. Gdy byłem małym chłopcem i z wypiekami na twarzy czytałem po raz któryś niewielką książeczkę zatytułowaną „Maczuga”, wydaną w serii z Tygrysem, po raz pierwszy przemówiła do mnie legenda tej znakomitej formacji. Wraz z kolejnymi lekturami – stopniowo coraz poważniejszymi – w tym z licznymi wspomnieniowymi (ze świetną żołnierską epopeją generała Maczka – „Od podwody do czołga”) – moja fascynacja się pogłębiała, a dziś chcę sobie zadać pytanie: na jak solidnych podstawach została ona oparta?

Gen. Stanisław Maczek z szefem sztabu ppłk. Ludwikiem Antonim Stankiewiczem
Po pierwsze: 10-tą Brygadą Kawalerii, potem Kawalerii Pancernej a w końcu 1-wszą (Polską) Dywizją Pancerną Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie dowodził jeden z najznakomitszych oficerów, jakich Polska miała. Nizinny góral ze Lwowa, walczący w I wojnie światowej w armii austriackiej (to ważny element – brak przeszłości legionowej uchronił go przed sanacyjną kliką i „skazał” na dowodzenie 10 [Zmotoryzowaną] Brygadą Kawalerii), przez zbieg okoliczności wysłany wraz ze swoją jednostką na południe Polski – nad granicę rumuńską, przedzierający się po klęsce wrześniowej wpierw do Francji a potem przez dzikie kraje Maghrebu do Wielkiej Brytanii, najlepszy i jedyny kandydat do objęcia dowództwa pierwszej polskiej Dywizji Pancernej z prawdziwego zdarzenia, „uśmiechnięty generał” (jak o nim ostatnio przeczytałem), barman w szkockim hotelu, zbyt dumny, by przyjąć jałmużnę od Brytyjczyków, najbardziej długowieczny z polskich generałów (dożył 102 lat!), doczekał upadku komunizmu i odzyskania przez Polskę niepodległości, otoczony szacunkiem i miłością swoich byłych żołnierzy i ludności europejskich miast, które jego dywizja wyzwoliła na swoim szlaku bojowym. Stanisław Maczek. Stawiam kropkę, by kiedyś powrócić do Generała w osobnym artykule.

Gen. Maczek i płk. Franciszek Skibiński - pełnił m.in. funkcję dowódcy 3BS
Po drugie: generał Maczek miał do dyspozycji najlepszych polskich oficerów, jacy przedostali się na Zachód Europy. Obowiązywała zasada kompetencji a nie koneksji. Mimo początkowych problemów z pogodzeniem ze sobą kawalerzystów, piechurów i pancerniaków Dywizja stała się zabójczym mechanizmem, a rozmach w działaniu, wyjątkowy duch i waleczność Polaków zyskały jej uznanie nawet w gronie jej wrogów. Gdy po konferencji w Jałcie Montgomery nie pozwolił Polakom walczyć, niepewny ich postawy i lojalności, Niemcy zachodzili w głowę, jaki podstęp musi planować lord of El Alamejn, że tak długo trzyma znakomitą polską dywizję w odwodzie.

Oficerowie, żołnierze i korespondenci wojenni kompanii sztabowej 1DPanc
Po trzecie: Esprit de corps Brygady, potem całej Dywizji, osławionej już w kampanii wrześniowej (przylgnęło do niej określenie „Czarna Brygada”). Na polu walki tworzą się wyjątkowo silne więzi – a wśród żołnierzy, którzy przebyli szlak bojowy od Chabówki i Nowego Targu, przez Champaubert i Montbard, po Chambois, Bredę i Wilhelmshaven – więzi musiały być szczególnie silne. Już w trakcie walk na kontynencie straty ponoszone przez oddziały dywizyjne uzupełniali jeńcy wojenni – Polacy siłą wcieleni do Wehrmachtu. Wyszkoleni przez Niemców doskonale znali rzemiosło wojenne i taktykę przeciwnika. No i wszyscy byli żołnierzami na wygnaniu, wracali do domu.

Po czwarte: polska Dywizja Pancerna osiągnęła najlepsze wyniki ze wszystkich brytyjskich i kanadyjskich dywizji pancernych w strzelaniu tuż przed wyruszeniem na front w Normandii. Stanowiło to uwieńczenie całego procesu szkolenia, który z różnymi perturbacjami toczył się od 1940 roku. Doskonałe zgranie w ramach załóg i pododdziałów zaowocowało zwycięstwami na polu walki.
Polscy czołgiści z 2 szwadronu 2 Pułku Pancernego 1DPanc. w czasie ćwiczeń przed inwazją na kontynent - czerwiec 1944
Po piąte: generał Maczek był doskonałym taktykiem, który rozumiał rolę dywizji pancernej na współczesnym polu walki i nie powtarzał błędów brytyjskiej szkoły walki, która zakładała samodzielną walkę czołgów krążowniczych przy włączeniu się piechoty w sytuacji uporczywej obrony przeciwnika. Po stratach poniesionych w nieudanym natarciu czołgów w ramach operacji Totalize (koncepcja Montgomeryego walenia pancerną pięścią w mur zbudowany z okopanych dział ppanc i czołgów), generał Maczek zmienił sposób działania mieszając w ramach Brygad pułki czołgów, bataliony piechoty, dywizjony artylerii w zależności od wyznaczanych celów – dokładnie tak funkcjonował amerykański model dowodzenia dywizją pancerną na polu bitwy.

Piechurzy na czołgu 1DPanc w Normandii
  Po szóste: Polacy mieli do spłacenia dług Niemcom za lata niewoli i okupacji. Gdy Dywizja weszła do walk w Normandii, trwało Powstanie Warszawskie. Żołnierze słuchali wieści z kraju, zaciskali zęby i zabijali tylu Niemców, ilu tylko byli w stanie. Ciężko jest powiedzieć, czy polski żołnierz jest lepszy od innych, bardziej odważny, uparty w dążeniu do zwycięstwa – ale niewątpliwie w wielu sytuacjach dowiódł, że jest w absolutnej czołówce walczących w II wojnie światowej, budząc podziw sojuszników i wrogów, a przykłady można by mnożyć. Będę do tego powracał.

Podsumowanie: do czego był mi potrzebny ten wywód? Do zarysowania tego, co będzie przedmiotem moich kolejnych artykułów i prezentacji: wargamingowa wersja 1 Polskiej Dywizji Pancernej, projekty terenów związanych ze szlakiem bojowym Maczkowców, potyczki wargamingowe rozgrywane z ich udziałem, rekonstrukcje historycznych bitew, scenariusze.

Defilada żołnierzy 1DPanc w wyzwolonej Bredzie 11 listopada 1944r.
 Ale nade wszystko chciałem wyjaśnić, skąd się wzięło łagodne oblicze Generała i skrzydło husarskie jego Dywizji z maksymą chluby pierwszej Rzeczypospolitej – husarii właśnie – „Amor Patriae [Nostra Lex]” w znaku firmowym naszej pracowni: z tej właśnie fascynacji i szacunku dla przemilczanych dzisiaj bohaterów.